Strona główna PRZEMYŚL Doktorowi Bodnarowi grozi 5 mln zł kary za leczenie amantadyną

Doktorowi Bodnarowi grozi 5 mln zł kary za leczenie amantadyną

0
Reklama

Wobec doktora Włodzimierza Bodnara wszczęte zostało postępowanie, którego finał może być tragiczny w skutkach. Lekarzowi z Przemyśla, który od czerwca minionego roku leczy pacjentów chorych na Covid-19 amantadyną, grozi zakaz leczenia i zapłata 5 mln złotych kary.

Przeciw postępowaniu prowadzonemu przez Ministerstwo Zdrowia i NFZ wystąpił wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, który sam był pacjentem Bodnara i otwarcie mówił o leczniczym działaniu amantadyny w walce z koronawirusem.

Reklama

We wpisie Warchoł podaje: „Szanowni Państwo Narodowy Fundusz Zdrowia chce ukarać dr. Włodzimierza Bodnara, wspaniałego pulmonologa z Przemyśla, za leczenie chorych AMANTADYNĄ. Niebawem decyzję w tej sprawie podejmie Rzecznik Praw Pacjenta. Uważam, że karanie doktora Bodnara jest nieuczciwe i niesłuszne. Doktor ten raczej powinien dostać medal za to, że zawsze, od początku pandemii, pomaga pacjentom! Wiceminister zdrowia wydał rozporządzenie, w którym jasno stwierdza, że produkty zawierające amantadynę mogą być ordynowane przez lekarza, zgodnie z jego aktualną wiedzą medyczną, również poza wskazaniami rejestracyjnymi. Dlatego nie ma podstaw, aby wszczynać postępowanie wobec dr. Bodnara. Wszyscy pacjenci, którzy zostali przez niego zbadani i wyleczeni, są najlepszym dowodem na to, że amantadyna – pomimo braku wskazań do leczenia COVID-19 – działa na tę chorobę”.

Włodzimierz Bodnar na stronie przychodni OPTIMA tak komentuje sprawę: „Pismo wiceprezesa NFZ było podstawą do wszczęcia postępowania przez Rzecznika Praw Pacjenta przeciwko naszej przychodni, bo możemy jego zdaniem naruszać zbiorowe prawa pacjentów. Jestem pełny podziwu, że Pan Bernard Waśko tak dba o zdrowie i prawa pacjenta. Nareszcie dzięki Pana pomocy może nastąpi przełom, zaczniemy z odpowiednim nastawieniem dbać o zdrowie i życie pacjentów w Polsce. Z drugiej strony nietrudno zapomnieć o wypowiedzi Rzecznika Ministerstwa Zdrowia, który wskazywał, że pacjenci sami muszą sobie otworzyć przychodnie, bo Ministerstwo nic w tej sprawie nie może zrobić. A szkoda, że nie zajął Pan wtedy stanowiska w tej sprawie, zwłaszcza przy Pana tak pełnym zaangażowaniu i trosce o pacjenta”.

Komentując dalej postępowanie wytoczone przez Bernarda Waśko, wiceszefa NFZ, Bodnar pisze: „Mogę tylko podejrzewać, że to dlatego, bo nie zgadzam się z obecną polityką zdrowotną, która polega na śledzeniu zaleceń Rady Medycznej — czyli na nieleczeniu pacjentów. Która do dzisiaj, mimo 1,5 roku trwania pandemii nie wydała żadnej rekomendacji co do choroby COVID-19 na pierwszym etapie, leczenia ambulatoryjnego w przychodni. Chociaż z drugiej strony nie wydano też zakazu stosowania amantadyny. Nawet Ministerstwo Zdrowia finalnie wydało jasne i klarowne komunikaty, że lekarze mogą stosować amantadynę bez przeszkód poza wskazaniami. Widocznie rozporządzenia MZ nie dotyczą NFZ czy Rzecznika Praw Pacjenta. Dziwię się, że nie rozpoczęto jeszcze kolejnego postępowania, które zarzuciłoby mi, że przyjąłem za dużo pacjentów. Chociaż śmiem twierdzić, że to kwestia czasu”.

Badania kliniczne nad amantadyną z wielkim opóźnieniem rozpoczęły się w kwietniu tego roku. Mimo dofinansowania olbrzymiej kwoty, bo ponad 6 milionów złotych, nie opublikowano żadnych wyników badań nad tym specyfikiem. Agencja Badań Medycznych tłumaczy brak wyników małym zainteresowaniem chętnych do badań.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj
Captcha verification failed!
Ocena użytkownika captcha nie powiodła się. proszę skontaktuj się z nami!