Strona główna BIESZCZADY Bezimienne mogiły rozsiane po lasach w regionie

Bezimienne mogiły rozsiane po lasach w regionie

0
Reklama

Zbliżający się czas obchodów Wszystkich Świętych wprowadza w zadumę. Wędrując po bieszczadzkich lasach nie raz można napotkać na bezimienne mogiły, które przypominają o tych, którzy na zawsze tu zostali.

          Na terenie Nadleśnictwa Baligród na próżno jest szukać leśnych cmentarzy wojennych. Nie znajdziemy tu monumentalnie urządzonych konstrukcji jak w Beskidzie Niskim. Porozrzucane po lesie linie okopów to jedyne miejsca, gdzie można natknąć się na mogiły żołnierzy obu wojen, a w szczególności z okresu I wojny światowej. Śladów walk jakie miały tu miejsce w 1915 r. dawno już nie widać gołym okiem.
Jednak na co dzień leśnicy czy usługodawcy leśni w trakcie wykonywania prac napotykają się na artefakty w postaci przerdzewiałej saperki, odłamków ze szrapneli, ołowianych kul czy resztek amunicji. Zdarza się, że „odkrycie” wcale nie napawa radością. Fragmenty skórzanych butów, pasków, a nawet kości mrożą krew w żyłach „odkrywcy” i uświadamiają o tragedii ludzi i ich rodzin.
Od 2015 r. Stowarzyszenie Eksploracyjno-Historyczne „Galicja” pomaga w przywracaniu pamięci o żołnierzach, o których być może nikt już nie pamięta.
W paśmie Chryszczatej z inicjatywy Stowarzyszenia ustawiono ponad 30 białych krzyży w miejscach mogących świadczyć o istnieniu mogiły. Rokrocznie miejsca te są odwiedzane, porządkowane i konserwowane. Od dwóch lat z inicjatywy oddolnej prowadzone są prace nad upamiętnieniem walk w rejonie góry Łysy Wierch, zapisanej na kartach historii jako góra Manyłowa (Maniłowa, Manilov). Jak opisuje prof. Jurij Fatuła w książce pt. „Bieszczadzkie Lwy 1914/1915” wydanej pod redakcją Andrzeja Olejki: „Od lutego 1915 r. pułk (c-k 85.p.p.) w sile dwóch batalionów liczących 59 oficerów i 2708 żołnierzy, wziął udział w ofensywie karpackiej, a szczególnie w walkach w rejonie góry Maniłowa(…) stoczonych w dniach od 28 lutego do 3 marca 1915 r.



Ten szczyt(…) był strategicznym kluczem do drogi Cisna-Baligród- Lisko (obecnie Lesko), a kontrola nad nią otwierała drogę do doliny Sanu”. W walkach poległo tysiące żołnierzy c.k. 85., c.k. 25, c.k. 34, w tym największe straty poniósł 85 p.p., dla którego była to najdotkliwsza bitwa. Walkę o Manyłową rozstrzygnęło niestandardowe i jak się okazuje jedyne na terenach Polski podczas tamtej wojny rozwiązanie. Jak pisze prof. Andrzej Olejko w monografii ”Karpacka wojna trzech cesarzy”  11 marca 1915 r. dwunastu pionierów i 7 robotników 5/4 kompanii pionierów (4 Batalion Saperów z Budapesztu) pod dowództwem kpt. Kálnán Vándorfy rozpoczęło prace górnicze w postaci wydrążenia 7-8 m tunelu, do którego włożono około 280 kg materiałów wybuchowych. 12 marca 1915 r. o godzinie 14.20 wysadzono ładunek, w skutek czego powstał krater o średnicy 30 m. Po eksplozji oddziały c.k. szybko zajęły pozycje rosyjskie biorąc ocalałych do niewoli. Bitwa o górę Manyłową trwała 2 tygodnie, ale straty liczone były w tysiącach. Poległych na szczycie pochowano w braterskim grobie, jakim stał się opisywany krater. Do dziś nie ustalono czy historia ta ma swoje potwierdzenie. W tym celu Nadleśnictwo Baligród zwróciło się do IPN z prośbą o przeprowadzenie prac archeologicznych oraz ekshumacyjnych. Jednocześnie przygotowano plan cmentarza wojennego, którego powstanie przewidziano na szczycie góry Manyłowa w pobliżu krateru, gdzie uporządkowano teren wyłączając go z prac gospodarczych. We współpracy ze Stowarzyszeniem „Galicja” oraz na podstawie stosownych zgód i pozwoleń od dwóch lat trwają prace poszukiwacze, podczas których odnajdywane są ślady działań wojennych w rejonie szczytu. Zbiory są gromadzone i przygotowywane jako elementy ekspozycji, która ma powstać w izbie historycznej udostępnionej przez Gminę Baligród. Tegoroczna „Operacja Manyłowa” odbywająca się 1-3 października br. zgromadziła ponad 100 pasjonatów historii, którzy dzięki odnalezieniu wielu przedmiotów przyczynili się do wzbogacenia kolekcji.
Na terenie Nadleśnictwa Baligród oprócz mogił wojennych należy również zwrócić uwagę na pozostałości wiosek i osad jak np. Rabe, Huczwice, Studenne, Horodek, gdzie o dawnych mieszkańcach świadczą jedynie stare sady i cerkwiska, niekiedy zatopione w gęstwinie lasu. Również takie miejsca są otoczone opieką baligrodzkich leśników. W ciągu roku kilkukrotnie z pomocą członków Stowarzyszenia „Galicja” wykaszane są cmentarze w Rabym, Jabłonkach i Huczwicach. Miejscowi leśnicy dbają również o cerkwiska na Horodku i w Studennym, gdyż wszystkie wymienione cmentarze (cerkwiska) położone są na wydzieleniach leśnych.
 
 
Tekst: Ewa Wydrzyńska-Scelina (RDLP Krosno)
Reklama