Od wczoraj w całym kraju obowiązuje ostrzeżenie przed silnie wiejącym wiatrem. Na Podkarpaciu strażacy interweniowali już 52 razy, usuwając skutki wichur. Ich działania sprowadziły się do usuwania połamanych konarów i gałęzi drzew zalegających na drogach, chodnikach i posesjach.
Cztery razy strażacy pomagali zabezpieczać uszkodzone pokrycia dachowe na budynkach gospodarczych i mieszkalnych. Najwięcej interwencji strażacy odnotowują w powiatach południowych.
Bez prądu w regionie pozostaje ok. 4000 odbiorców. Szkody są na bieżąco usuwane, jednak ze względu na wciąż wiejący wiatr, mogą pojawiać się nowe awarie.
Najwięcej awarii prądu zanotowano w powiatach: bieszczadzkim, leskim, sanockim oraz w okolicach Krosna i Mielca.
W Przemyślu nie działa stok narciarski.
Awarie dotyczą 150 stacji transformatorowych oraz siedmiu odcinków linii średniego napięcia.
Wiać ma do wieczora. W Polsce odnotowano już jedną ofiarę śmiertelną wichur. To 70-latek z Międzyrzecza, na którego samochód w czasie jazdy spadło drzewo.
Dwa loty samolotów do Warszawy z Krakowa i Bydgoszczy musiały zostać przedłużone do Budapesztu. Przez silnie wiejący wiatr samoloty nie mogły wylądować w Warszawie i zostały skierowane do lotniska, gdzie podejście do lądowania było możliwe.