Radny Przemyśla Marcin Kowalski opublikował dziś wpis na Facebooku, w którym podzielił się swoją obserwacją odnośnie licznych „wycieczek” ukraińskich Romów, którzy w ostatnim czasie pojawili się w przygranicznym mieście. Jego zdaniem proceder ten związany jest z próbą wyłudzenia świadczeń w Polsce.
Marcin Kowalski opisał to zjawisko jako cyniczne wykorzystywanie luki w polskim prawie. Kobiety z małymi dziećmi są zwożone do Polski gdzie nabywają numer PESEL i prawo do świadczeń (m. in. 300zł MOPS, 500+ ZUS na każde dziecko, 700 zł KOR (zakupy)), po czym wracają na Ukrainę.
Według radnego Romowie po załatwieniu formalności, a także po założeniu konta w polskim banku wracają na Ukrainę, gdzie mieszkają. Efektem ich wizyty w Polsce są przelewy, które państwo polskie wysyła na ich konta.
Chciałbym zwrócić się do rządzących naszym krajem z zapytaniem, czy w ogóle Ci co pisali na „kolanie” ustawę z formą pomocy dla ludności ukraińskiej przewidzieli możliwy proceder wyłudzeń lub kontroli nad tą całą „niby” pomocą w Polsce!
Oczywiście jestem za pomocą dla ludności ukraińskiej, bo sam od wybuchu wojny w Ukrainie pomagałem ile mogłem, ale nie mogę się patrzeć jak nasz kraj jest bity po tyłku przez ludzi, którzy sprytnie wykorzystują lukę w prawie organizując oficjalnie wycieczki do Polski po pieniądze, po nasze pieniądze! Najbardziej mi szkoda tych malutkich dzieci, które są wykorzystywane w tym całym procederze śpiąć po dworcach lub różnych innych miejscach– dodaje Kowalski.
Tymczasem radny Przemyśla, Marcin Kowalski donosi o poważnych nadużyciach w pobieraniu świadczenia 500+, przez Romów z Ukrainy.
— Marcin Kowalski (@M_Kowalski1918) June 24, 2022
Ostrzegaliśmy, że to pole do nadużyć i należy tworzyć odrębne systemy pomocy uchodźcom, a nie wciągać ich pod nasze systemy świadczeń społecznych! pic.twitter.com/rH904klQ5R
Portal Kresy.pl już wcześniej informował o tym, że taki proceder jest możliwy ponieważ wystarczy, by obywatel Ukrainy przyjeżdżał do Polski na jednodniową „wycieczkę” nie rzadziej niż raz na miesiąc, aby nie stracić prawa do legalnego pobytu w naszym kraju, a tym samym prawa do świadczeń socjalnych. ZUS może co prawda odebrać mu prawo do świadczeń, jeśli zorientuje się, że cudzoziemiec nie zamieszkuje na terenie Polski, ale musiałby powziąć taką wiedzę. Tymczasem nie jest jasne, czy ZUS dysponuje takimi danymi od Straży Granicznej. Wiadomo jedynie, że dane takie są udostępniane urzędom gmin. „W przypadku powzięcia wątpliwości czy obywatel Ukrainy zamieszkuje z dziećmi w Polsce, Zakład może wezwać taką osobę do osobistego stawiennictwa w ZUS w celu złożenia wyjaśnień” – twierdzi rzecznik ZUS Paweł Żebrowski.