Radosław Fedaczyński, przemyski weterynarz uratował kolejne zwierzę. Tym razem był to pies z wrośniętą w kark kolczatką.
Tona łańcucha wciska się w miękkie jak puch futerko. Wciska? Raczej wrzyna, wrasta,zamienia w cuchnącą breje. Fetor nie pozostawia złudzeń. On gnije za życia. Ale co to za życie. Wokół śmieci i stare szpeje. Miało być pięknie, wyszło jak zwykle, do dupy. Zaciskasz pięść by nie krzyczeć, nie szlochać znów nie rozkleić się gdy ludzie patrzą- pisze na Facebooku Radosław Fedaczyński, weterynarz z centrum Adopcyjnego „Ada” w Przemyślu.
Psa chodzącego kilka lat z obrożą z drutu kolczastego, wrośniętą na karku, znaleziono w mieście. Pies trafił do CA „Ada”, gdzie wycieńczone i zranione zwierzę opatrzył R. Fedaczyński. Zdjęto mu uwierającą kolczatkę, ale zwierzę czeka kosztowne leczenie.
To nie pierwszy przypadek bezmyślności człowieka, który zostawia zwierzę na pastwę losu.
źr. Facebook