Podczas wczorajszego wiecu w Leżajsku doszło do intensywnej wymiany zdań między uczestnikami spotkania a liderem Prawa i Sprawiedliwości, Jarosławem Kaczyńskim. Spotkanie to zostało zdominowane przez oskarżenia kierowane w stronę prezesa PiS-u oraz obecnego premiera – Donalda Tuska, wywołując gorącą dyskusję na temat kwestii majątkowych oraz tragedii smoleńskiej.
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych momentów było zwrócenie się jednego z uczestników bezpośrednio do Jarosława Kaczyńskiego z zarzutami dotyczącymi „kłamstwa smoleńskiego” i oskarżeniem o złodziejstwo. To wywołało reakcję lidera PiS, który nie tylko odpierał zarzuty, ale również postawił wyzwanie Donaldowi Tuskowi, by ten ujawnił swoje majątki.
Kaczyński podkreślił, że za sytuację związaną z tragedią smoleńską odpowiadają „elity tuskowe”, które oddały śledztwo w ręce Rosjan, tym samym kompromitując się. Prezes PiS sugerował, że oskarżenia o „kłamstwo smoleńskie” mogą mieć swoje źródło w Moskwie, co nasuwa pytania o ewentualne powiązania krytyków z rosyjskimi wpływami.
W odpowiedzi na zarzuty dotyczące jego majątku, Jarosław Kaczyński przedstawił swoją sytuację materialną, podkreślając, że pochodzi ona z darowizn rodzinnych oraz oszczędności. Stwierdził, że chętnie porówna swój majątek z majątkiem Donalda Tuska, jednocześnie zaznaczając, że jego działalność polityczna trwa już ponad 30 lat.
Debata na temat majątków polityków i oskarżenia o „kłamstwo smoleńskie” pokazują głębokie podziały w polskim społeczeństwie oraz trudności w dialogu między przedstawicielami różnych opcji politycznych. Wymiana zdań w Leżajsku stanowi przykład, jak emocje i niezałatwione sprawy z przeszłości nadal wpływają na polską scenę polityczną, prowokując ostrą debatę i wzajemne oskarżenia.
źr. Lezajsk4u