Strona główna ŁAŃCUT Znani dziennikarze mocno o sytuacji łańcuckiego Polmosu

Znani dziennikarze mocno o sytuacji łańcuckiego Polmosu

0
Reklama

Ostatnimi czasy głośno zrobiło się wokół Fabryki Wódek „Polmos” w Łańcucie. 250-letnia fabryka ma niejasną przyszłość.


O sytuacji w łańcuckim „Polmosie” wypowiadał się ostatnio starosta łańcucki, Adam Krzysztoń, który poinformował na sesji rady powiatu, że: ” że sytuacja finansowa nie jest najlepsza. W związku z tym szefowie firmy zamierzają zamknąć linie rozlewnicze w Łańcucie i przenieść je do Starogardu Gdańskiego, gdzie właściciele maja drugą fabrykę. Poprawione ma zostać funkcjonowanie gorzelni. Poseł wraz z samorządowcami zapewniani byli, że firma ma również pomysł na Muzeum Gorzelnictwa.
Starosta poinformował również, że swoje propozycję do właściciela wystosował Jan Roman Potocki, który dwukrotnie spotkał się z amerykańskim właścicielem fabryki wódek w Łańcucie- Williamem Carey’em. W lutym ma dojść do jego spotkania ze starostą, burmistrzem i posłem. Adam Krzysztoń zamierza przekonywać Carey’a by budował markę na podstawie 250-letniej tradycji”.



Głos w sprawie „Polmosu” zajęli m.in. znani dziennikarze. Wśród nich głos zabrali Maciej Nowicki oraz Robert Mazurek.
„Rosolis, to 250 lat polskiej tradycji i unikalny produkt, który właśnie jeden ze światowych koncernów próbuje upier*olić. Podpiszcie petycje, każdy głos ma znaczenie” – czytamy we wpisie Macieja Nowicki, dziennikarza specjalizującego się w winach.
Robert Mazurek, jeden z najbardziej znanych dziennikarzy w Polsce również wypowiedział się o sytuacji:
„Można nie być miłośnikiem likierów, ale to jest niszczenie 250-letniego zabytku. Brak cywilizowanych słów na to *****stwo” – skomentował.
Dziennikarze apelują do koncernu, który chce zamknąć „Polmos”, o ratowanie polskiej tradycyjnej fabryki. W petycji czytamy:
Podjęcie takiej decyzji oznacza przerwanie trwającej od 1784 – ponad dwustuletniej! – tradycji produkowania i rozlewania w Łańcucie mocnych alkoholi, tradycji będącej integralną częścią tożsamości miasta i regionu. Oznacza likwidację ostatnich miejsc pracy w zakładzie, a co za tym idzie – zubożenie lokalnego rynku pracy oraz zmarnotrawienie doświadczenia i oddania mistrzów gorzelniczych, ich uczniów i pozostałych osób stojących za łańcuckimi wyrobami monopolowymi. Oznacza likwidację lub niepewny status mieszczącego się na terenie fabryki Muzeum Gorzelnictwa w Łańcucie wraz z jego unikatową kolekcją. Oznacza wreszcie kres wytwarzania unikalnych dla łańcuckiej fabryki rosolisów, poważanych w gronie znawców i miłośników alkoholi i posiadających w dzisiejszym, poszukującym autentyczności świecie potencjał, by stać się mocną marką o ponadkrajowym zasięgu – możemy przeczytać w petycji do koncernu United Beverages, który planuje zamknięcie fabryki w Łańcucie.

Reklama