Zbrodnia w Baligrodzie – zbrodnia dokonana w niedzielę, 6 sierpnia 1944 roku na polskich mieszkańcach z Baligrodu, w powiecie leskim, przez sotnię UPA „Burłaki” dowodzoną przez Wołodymyra Szczygielskiego ps. Burłaka. Mord dokonany był w ramach planowej eksterminacji polskiej ludności w Małopolsce Wschodniej.
30 lipca 1944 r. banderowcy uprowadzili 11 Polaków, mieszkańców Średniej Wsi, powieszono ich koło Baligrodu. Pod wpływem tych wiadomości część Polaków uciekła z Baligrodu do Leska, pozostali szukali porozumienia ze społecznością ukraińską. 3 sierpnia delegacja polskich mieszkańców została zapewniona przez jednego z lokalnych dowódców UPA, sotennego Wasyla Szyszkanynca „Bira”, że nic im nie grozi. 3 lub 4 sierpnia został uprowadzony i zamordowany przez UPA mieszkaniec Baligrodu Jan Szpot. 4 sierpnia sowieccy partyzanci zabili kilku Ukraińców w pobliskiej Stężnicy. Doszło do potyczki z upowcami, którzy ostrzelali Sowietów, zginęło kilku upowców. 5 sierpnia zdaniem historyka IPN Artura Brożyniaka referent wojskowy OUN-B Wasyl Cebeniak „Bohdan” wyznaczył „Burłace” zadanie rozstrzelania w Baligrodzie około 40 osób, których nazwiska znajdowały się na liście proskrypcyjnej sporządzonej przez prowidnyka rejonowego OUN, Włodzimierza Kita „Prostiła” („Ihor”).
Sotnia UPA przybyła od strony Stężnicy i Huczwic, otoczyła ludność polską zgromadzoną w kościele. Kiedy część osób wyszła z kościoła, upowcy wyselekcjonowali część mężczyzn, odprowadzili na miejsce egzekucji (zbiegły 2 osoby) i rozstrzelali. Część mężczyzn, która została w kościele uratowała interwencja księdza greckokatolickiego Olenki. W tym samym czasie podzieleni na małe grupy napastnicy, posługując się listą zabrali z domów wybranych mężczyzn na rozstrzelanie, kilku zabito w domach. Zabrano również pod nadzorem Burłaki lekarstwa z apteki. Po otrzymaniu informacji o pojawieniu się okolicy partyzantów sowieckich, upowcy wycofali się ze wsi.
Wśród zamordowanych był sędzia, kapitan rezerwy artylerii Wojska Polskiego, dr Stefan Schlarp
Po masakrze pozostali Polacy schronili się w lesie, część Ukraińców również obawiając się polskiego odwetu. Kolejnej napaści na Baligród UPA dokonała równo rok później 1 sierpnia 1945 roku około godziny 22:00 jedna z ukraińskich sotni napadła na posterunek milicji. Polscy milicjanci bronili się jednak do 5:00 nad ranem, w wyniku czego Ukraińcy wycofali się, ale w odwecie spalili 7 domów.