Strona główna WIADOMOŚCI Pomóżmy choremu Bartkowi. Stracił ojca

Pomóżmy choremu Bartkowi. Stracił ojca

0
Reklama

Trwa zbiórka pieniędzy dla chorego Bartka i jego rodziny. Niedawno odszedł jego ojciec, Rafał Habil, znany z prowadzenia zajęć z jujitsu.


Większości osób, które czytają tę krótką informację, postaci Rafała Habila nie trzeba przedstawiać.
Nikt nie ma wątpliwości jak bardzo wartościowym człowiekiem był za życia, dlatego od kiedy dotarła do nas informacja o nagłej śmierci Rafała (12.03.2019) pomiędzy setkami jego znajomych i przyjaciół, w nieustannych rozmowach brzmi powtarzające się pytanie – co dalej?
Rafał, jak podkreśla żona Asia, był „dla innych”. Był człowiekiem wielu aktywności, fantastycznym organizatorem, człowiekiem który swoim pozytywnym nastawieniem do życia, jak magnesem przyciągał do siebie. Inspirował i napełniał optymizmem gdy się z nim rozmawiało.
Rafał stworzył wielką rzecz, którą jest Raimei – klub combat aikodo. Klub zrzeszający w dwóch dojo dziesiątki osób (na przestrzeni lat są to na pewno setki) stał się jego drugim domem, jego drugą wielką rodziną.
Każda aktywność Rafała była dla kogoś. To dla innych poświęcał swój czas i energię życiową: gdy planował event’y, gdy organizował wydarzenia sportowo-rekreacyjne i w końcu gdy planował, organizował i prowadził zwykłą codzienność treningową, która dla wielu była bardzo ważnym elementem w tygodniowym rytmie życia.
W naturalny sposób w pasję Rafała zaangażowana była jego Rodzina. Żona Asia oraz synowie Wiktor i Bartuś byli dla Rafała całym światem jaki istniał poza Raimei.
Starszy Wiktor zapatrzony w tatę, który był dla niego jednocześnie ojcem i trenerem, na każdym kroku naśladował swojego ukochanego tatusia. Pomoc, którą organizujemy, jest dla Nich tym bardziej ważna, gdyż jeden z chłopców jest prawdziwym „wojownikiem”.
Bartuś urodził się w 2014 roku jako wcześniak ze śródmózgowym wylewem IV stopnia i ogólnym obniżeniem napięcia mięśniowego całego ciała. Funkcjonuje z zastawką komorowo – otrzewnową. Jeszcze do nie dawna nie potrafił samodzielnie siedzieć. Codziennie zmaga się z przeciwnościami losu, wymaga ciągłego leczenia i intensywnej rehabilitacji. Jak każde, leczenie jest kosztowne, a sam Bartuś wymaga specjalistycznego sprzętu żeby móc próbować normalnie funkcjonować.
Tak jak Rafał dawał siebie, nieustannie robił coś dla innych, tak my winni jesteśmy teraz zrobić coś dla niego. Winni jesteśmy zaopiekować się jego najbliższymi, tak jak on robił to za życia.
Co dalej?
Wielu musi na nowo ułożyć sobie rzeczywistość bez Rafała, ale pamięć o nim i szacunek dla tego co robił złożymy na ręce żony Asi, Wiktora i Bartusia.
Całość organizowanej zbiórki zostanie przekazana rodzinie Rafała i z góry dziękujemy za okazane wsparcie, którego przecież nie może zabraknąć.

Reklama