Strona główna BIESZCZADY Akcja bieszczadzkiego GOPR-u. Uratowane zamarzające małżeństwo

Akcja bieszczadzkiego GOPR-u. Uratowane zamarzające małżeństwo

0
Reklama

Ratownicy z bieszczadzkiego GOPR-u poinformowali o akcji ratunkowej jaką podjęli wczoraj między Haliczem i Rozsypańcem. Zgłoszenia dokonało małżeństwo, które wybrało się w trudnych zimowych warunkach na górską wędrówkę.


Do zdarzenia doszło wczoraj po godz. 16. Dyżurny w Stacji Centralnej w Sanoku odebrał dramatyczne zgłoszenie: „Jesteśmy między Haliczem i Rozsypańcem. Zamarzamy ….”.
Pomocy potrzebowało małżeństwo, które pomimo tego, iż było świetnie przygotowane na górską wędrówkę w zimowych warunkach (mieli zapas ubrań w plecaku, ciepłą herbatę, itp.) nie poradziło sobie z trudami wędrówki. W górach panowały bardzo trudne warunki: dość silny wiatr, niska temperatura i duża wilgotność. Do tego intensywne opady śniegu, które w połączeniu z silnym wiatrem spowodowały, iż na szlaku były miejsca wywiane do zera jak i z ponad metrową pokrywą. Para nie miała ze sobą rakiet śnieżnych ani nart i mężczyzna torując drogę w okolicy Halicza osłabł na tyle, że nie mogąc kontynuować marszu zdecydował wraz z żoną wezwać pomoc.
Jak informuje GOPR ratownik zbierając wywiad zapytał poszkodowanych m.in. o podanie numeru czerwonej tyczki ustawionej na szlaku przez Bieszczadzki Park Narodowy. Dzięki temu szybko udało się ustalić ich dokładną pozycję.



Pierwsi ratownicy na nartach skiturowych (którzy mieli ze sobą podstawowe zabezpieczenie termiczne w postaci płachty biwakowej czy pakietów grzewczych) dotarli do poszkodowanych w 2 godziny od wezwania co jak na takie warunki było świetnym wynikiem. Niedługo po tym dotarli kolejni. Mężczyzna pomimo ogrzania nie był w stanie kontynuować marszu, do tego istniało podejrzenie odmrożenia stóp, dlatego też został zwieziony na Przełęcz Bukowską w noszach typu sked i dalej w pulkach za skuterem. W Wołosatym został przekazany załodze karetki pogotowia, gdzie po zbadaniu okazało się, że nie wymaga dalszej opieki medycznej– relacjonuje na swojej stronie bieszczadzki GOPR.





W skutecznej akcji wzięło udział około 15 ratowników – ostatni do Stacji Ratunkowej w Cisnej dotarli około godziny 23.00.

Reklama